Kategorie

Płatności

   
           Zalecane !

    

      Wpłata na konto
            firmowe
      (przelew zwykły)  

      
     Tylko dla klientów
          z zagranicy

Tarwater ‎– Inside The Ships

Dostępność:
Jest Jest
Czas realizacji: 21 dni
szt.
Cena netto: 63,41 zł 78,00 zł

Tarwater ‎– Inside The Ships

 

Label: Bureau B ‎– BB085

Format: Vinyl, LP, Album, 180g, Download Code

Country: Germany

Released: 2011

Genre: Electronic, Rock

Style: Leftfield, Electronic

 

 

 

Tracklist

 

 

A1 Photographed

A2 Inside The Ships

A3 Radio War

A4 In A Day

A5 Now And Again

B1 Get On

B2 Do The Oz

B3 Furkan

B4 Sato Sato

B5 There Never Was A Night

B6 Palace At 5 AM

 

 

Notes

including free download code

 

 

Barcode and Other Identifiers

 

Barcode: 4047179578219

Rights Society: Gema

Label Code: 13875

Matrix / Runout: Indigo LP 957821

 

 

Berliński duet Tarwater założony przez Bernda Jestrama i Ronalda Lippoka istnieje od 1995 roku. Przez te 16 lat zespół wydał 10 albumów studyjnych, wspomagał w nagraniach wielu artystów (m.in. Piano Magic, Tikiman, Tuxedomoon, B. Fleischmann), skomponował muzykę do niezliczonych spektakli teatralnych, filmów a nawet do opery "Tosca", wystawionej przez berlińską Volksbühne.

 

W Polsce Tarwater zagrał kilka tras koncertowych i ma zagorzałą grupę fanów. Gusstaff Rec. wydał też na wyłączność dwa albumy duetu ("Not The Wheel" i "Donne Moi La Main"), a polska wersja płyty "Spider Smile" zawiera o jeden utwór więcej niż wydanie niemieckie...

 

Ronald Lippok jest także perkusistą jednego z pionierów niemieckiego post-rocka, zespołu To Rococo Rot, współtworzy też grupę Dakota Days. Bernd Jestram jest natomiast uznanym berlińskim producentem muzycznym - w jego studiu nagrywało wiele gwiazd współczesnej muzyki niezależnej, od niedawna współtworzy także projekt Rats Live On No Evil Star (płyta wydana przez Gusstaff Rec.).

 

Nowy album "Inside The Ships" zawiera 11 utworów, które odzwierciedlają różne oblicza dźwiękowego kosmosu Tarwatera: gęste dźwiękowe pejzaże, wytworzone przez subtelnie utkane ze sobą elektroniczne i analogowe dźwięki.

 

Gdy Bernd i Ronald ponad dwa lata temu rozpoczęli pracę nad tą płytą, mieli pomysł na muzykę do opery. Z opery nic nie wyszło, ale był to bardzo inspirujący zaczyn i powstał dzięki temu album koncepcyjny.

 

Tarwater od dawna irytował fanatyków porządku wśród analityków muzyki pop. Przy słuchaniu nowego albumu powstaje synestezja (tu: widzenie obcych światów za pomocą akustycznych szkiców), a efekt ten muzycy uzyskują w bardzo specyficzny dla siebie sposób: rezygnują z zimnych i pierwszoplanowych technoidalnych dźwięków.

 

Użycie dęciaków (tuba, saksofon, róg, trąbka i puzon) i innych instrumentów jak np. cymbały podkreśla jeszcze bardziej tą "inność" Tarwatera. Utworów trzeba posłuchać kilka razy by rozpoznać poszczególne instrumenty.

 

Kosmos dźwiękowy Tarwatera tworzy także z tymi niezwykłymi elementami organiczną całość, która porywa już przy pierwszym słuchaniu. Estetyka grupy od lat wymyka się wszelkim kategoriom, podczas gdy prasa niemiecka próbowała dopasować do nich łatkę "indietronics", to ich angielscy koledzy kojarzyli zespół raczej z tradycją sięgającą krautrocka.

 

"Sato Sato" to pierwszy w historii grupy tekst śpiewany przez Ronalda po niemiecku. Nie jest to jednak zwykły cover słynnej formacji Deutsch-Amerikanische Freundschaft z 1981 roku. Tekst i jego brzmienie stają się tutaj dodatkowym instrumentem, a sam utwór został niemal na nowo skomponowany.

 

Podobnie jest z "Do The OZ" Johna Lennona i Yoko Ono, który ukazał się pierwotnie w 1971 roku jako strona B singla "God Save Us" i był wyrazem solidarności z zagrożonym przez cenzurę magazynem undergroundowym "OZ".

 

Podróż z Tarwaterem oznacza odkrywanie Nowego i intensyfikację tego, co znane. W każdym przypadku chodzi jednak o wielką przyjemność, która trwa...