Kategorie

Płatności

   
           Zalecane !

    

      Wpłata na konto
            firmowe
      (przelew zwykły)  

      
     Tylko dla klientów
          z zagranicy

Frank Black ‎– Fast Man Raider Man

Dostępność:
szt.
Cena netto: 39,02 zł 58,00 zł48,00 zł

Frank Black ‎– Fast Man Raider Man

 

Label: Cooking Vinyl ‎– COOKCD376

Format: 2 × CD, Album, Digipack

Country: UK

Released: 19 Jun 2006

Genre: Rock

Style: Indie Rock

 

 

Tracklist

 

 

 

1. If Your Poison Gets You 2:56

2. Johnny Barleycorn 4:50

3. Fast Man 4:12

4. You Can't Crucify Yourself 3:23

5. Dirty Old Town 3:03

6. Wanderlust 3:27

7. Seven Days 4:11

8. Raider Man 3:04

9. The End Of The Summer 3:53

10. Dog Sleep 3:48

11. When The Paint Grows Darker Still 3:33

12. I'm Not Dead (I'm In Pittsburgh) 3:41

13. Golden Shore 3:17

14. In The Time Of My Ruin 4:21

15. Down To You 2:17

16. Highway To Lowdown 2:35

17. Kiss My Ring 2:29

18. My Terrible Ways 3:36

19. Fitzgerald 3:12

20. Elijah 3:16

21. It's Just Not Your Moment 5:32

22. The Real El Rey 3:20

23. Where The Wind Is Going 3:32

24. Holland Town 2:32

25. Sad Old World 4:57

26. Don't Cry That Way 2:25

27. Fare Thee Well 3:18

 

 

Barcode and Other Identifiers

 

Barcode: 711297477627

 

 

Frank Black po rozstaniu z żoną wyjechał do Nashville i nagrał w 2005 roku przepełniony smutkiem, „barowy” album Honeycomb. Dwupłytowy Fast Man, Raider Man jest kontynuacją tej drogi, choć więcej w nim światła i pozytywnych emocji niż żalu i goryczy z poprzedniej płyty.

 

Wspierany przez znakomitych muzyków, weteranów sceny Memphis (Reggie Young, Spooner Oldham) czy takie legendy jak Al Kooper, Levon Helm i Chester Thompson, Black przedstawił utwory wyrosłe z bluesa, folk rocka i wysmakowanego country, dalekiego od współczesnej, komercyjnej odmiany tej muzyki (np. przebojowy Johnny Barleycorn, Sevnendays, nowoorleański w klimacie Dog Sleep, czy Highway To Lowdown, którego nie powstydziłby się Van Morrison)

 

Album – jak w przypadku większości wydawnictw dwupłytowych – łatwo skrytykować za objętość (półtorej godziny muzyki), jednak atmosfera luzu, który panował podczas kilkudniowej sesji, jest tu odczuwalna wystarczająco silnie, aby podejść do tej muzyki bez spięcia i po prostu się nią cieszyć (nawet, jeśli wokaliście zdarza się fałszować – np. My Terrible Ways).

 

Tym bardziej, że wśród dwudziestu siedmiu utworów trudno się doszukać ewidentnych wpadek. Black z The Pixies osiągnął już wszystko, co mógł sobie wymarzyć i obecnie nie musi już niczego udowadniać. I to mu służy – bo ciągle wydaje udane albumy.